POZNAJCIE NAS
Historia naszego domu
Choć jestem urodzoną Warszawianką, nigdy nie przywykłam do ulicznych korków, miejskiego zgiełku i pracy w szklanym biurowcu. Bezustannie poszukiwałam miejsca, w którym znajdę chwilę wytchnienia, posłucham wiatru, porozmawiam z naturą. Gdy tylko szło mi pod górę i czułam się zmęczona, zawsze uciekałam za miasto. Najlepiej do lasu, nad wodę, na rower. Na Mazury.
I kiedy los napisał mi niespodziewany scenariusz, życie zawirowało. Złożyło się jak domek z kart. To był moment, w którym poczułam ogromne pragnienie stworzenia czegoś wyjątkowego. Niezwykłego miejsca, swoistego azylu dla moich dzieci, rodziny, przyjaciół. Miejsca, z którego można zaczerpnąć mnóstwo siły i pozytywnej energii, której wtedy tak bardzo potrzebowałam.
Wtedy właśnie odkryłam zapomniane i opustoszałe mury posiadłości we Wronach. Poczułam tam zapach herbaty z cytryną, miękką pościel na łóżku, delikatny powiew znad tafli jeziora, kojące dźwięki gitary w blasku ogniska. Pomyślałam sobie, „tak, to jest to miejsce, którego tak długo szukałam, chcę tu zostać!”. I tak, z dnia na dzień, moje marzenie stawało się rzeczywistością, a Wrony 27A nabierały intensywnej barwy, niczym soczysty owoc jarzębiny.
Tu pokochałam i tu czuję się kochana. To właśnie tu poznałam tylu wspaniałych, dobrych i serdecznych ludzi, od których dostałam mnóstwo życzliwości, z którymi przeżywam najwspanialszą podróż mojego życia. Podróż do niezapomnianych chwil mazurskiej codzienności. Do domu pełnego miłości, radości, życia i uśmiechniętych dzieci.